Jesteśmy różni… i jest to piękne.
Doświadczam jednak na co dzień tego, jak ważne jest umiejętne dobieranie się czy to w pary w związku, czy też biznesowo – w zespoły projektowe.
Różnorodność jest fantastyczna, popycha ludzkość do przodu. Fakt, że mamy całkiem inne spojrzenie na tę sama rzecz, inne oczekiwania w stosunku do tej samej osoby – powoduje, że świat wraz z nami, rozwija się dynamicznie w różnych kierunkach.
Mówiąc możliwie najprościej, dzielę te kierunki na teraźniejszość, przeszłość i przyszłość w ujęciu linearnym – i na tradycjonalistów, innowatorów i destruktorów w dużym skrócie, odniesieniu do cech ludzkich. Jak to mamy w zwyczaju mówić z zaprzyjaźnionymi trenerami: ja mam tak… ty masz tak…
W jaki sposób takie, mógłbyś rzec – mocno uproszczone spojrzenie na temat – jest pomocne?
Otóż, gdy umieścisz siebie odpowiednio ze swoimi wartościami, poglądami, celem, misją i co istotne – czynami, a przy tym nauczysz się odkrywać ludzi wokół siebie – dostrzeżesz, że jesteś w stanie współpracować i sprawnie się rozwijać z ludźmi o podobnym kierunku myślenia.
Przykład
Linearnie: działam tu i teraz, ale każdą decyzję, niemal każdy ważny krok rozważam w kontekście przyszłości. Oceniam: jak to, co zrobię teraz, wpłynie na moją przyszłość, moich bliskich, a w przypadku projektów zawodowych – przyszłość twoją i świata.
W kolejnej kategorii – jestem absolutnie innowatorem. Od kiedy sięgam pamięcią, inicjuję i realizuję ciekawe projekty z większym lub mniejszym efektem. Choć przyznam, że jako perfekcjonista, zawsze skupiam się na możliwie najlepszym efekcie w ramach dostępnych w zasobów. I właśnie tu pojawia się sedno sprawy.
Efekty naszych działań są w znacznym stopniu zależne od jakości współpracy z ludźmi. Sukces odnosimy wówczas, gdy wszystkie ogniwa przedsięwzięcia działają sprawnie. Gdy współpracujący ludzie dobrani są w umiejętny, rozważny sposób.
Uważam, że w moim przypadku nie zbuduję niczego wartościowego z ludźmi nastawionymi wyłącznie na teraźniejszość, lub co gorsza przeszłość. Życie nauczyło mnie, żeby nie tracić energii na rozpamiętywanie. Biorę z doświadczenia to, czego mnie ono uczy i idę do przodu. Tym samym wspólne sukcesy z człowiekiem ukierunkowanym na przeszłość nie są mi pisane.
Podobnie, mi będzie łatwo nam się porozumieć, jeśli jesteś tradycjonalistą (lub jeśli wolisz – konformistą). Moja definicja na potrzeby tego podziału, określa tak osoby, którym jest dobrze, tak jak jest i nic nie będą zmieniać. Nawet jeśli życie ich uwiera, nie ruszą się, bo to co jest teraz – jest znane, a tamto, po które mogliby sięgnąć – obce.
Są jeszcze destruktorzy. Pojawiają się najczęściej nagle i znikąd i potrafią w krótkim czasie zniszczyć lub zaprzepaścić to, co dotąd z pasją tworzyłeś. Takich ludzi unikamy, ale właśnie tacy i konsekwencje ich działań, mogą nas często wiele nauczyć. Warto mieć jednak wypracowane metody ochrony przed nimi.
Uczmy się od odważnych innowatorów a konformistów zostawmy w spokoju, o ile sami nie proszą nas o pomoc.