Zgodzisz się, że zbyt wiele dokumentów aplikacyjnych walczy codziennie o uwagę jednej osoby – rekrutera.
Zanim wyślesz kolejne CV postaw się przez chwilę na jego miejscu. Zastanów się czy na pewno poszukuje on osoby takiej jak ty? Czy jesteś w stanie podołać zadaniom, które przed tobą stawia firma, a nawet dać z siebie więcej?
Pomyśl – przychodzisz do pracy, otwierasz skrzynkę lub system rekrutacyjny online i… wysypuje się na niego stos zgłoszeń kandydatów odpowiadających, bądź nie, profilowi w ogłoszeniu, które wcześniej zamieściłeś w sieci. Przeglądasz pobieżnie napływające dokumenty. W większości są tuzinkowe, brak im indywidualnego charakteru, a ich autorzy nie potrafią sprecyzować swojego celu zawodowego, aplikując bezmyślnie gdzie popadnie.
W efekcie z kilku setek zgłoszeń wyławiasz kilkanaście. Co o tym zadecydowało?
Po pierwsze wybrane CV wyróżniało się przejrzystością i uporządkowaniem informacji. Nasz rekruter nie tracił czasu na poszukiwanie podstawowych informacji o autorze i jego talentach. Sprawnym okiem wyłapał twój cel zawodowy, tj. obszar, w którym chcesz się rozwijać. Zauważył twoje doświadczenie i sukcesy na poparcie kierunku rozwoju zawodowego, który przyjąłeś. Spojrzał na edukację (szkoły, uczelnie, kursy i szkolenia) zgodną z twoim celem i zainteresowaniami zawodowymi. Sprawdził jak oceniasz poziom znajomości języków obcych i czy posiadasz przydatne na stanowisku dodatkowe kompetencje i umiejętności.
Rekruter ma na ocenę twojego potencjału kilka do kilkunastu sekund.
W tym czasie ocenia, czy jest zainteresowany wstępnie kandydatem i czy aplikacja trafi do następnego etapu rekrutacji – rozmowy telefonicznej lub spotkania. Jeśli dołożysz do swojego CV zdjęcie, na którym wyglądasz korzystnie i adekwatnie do poszukiwanego stanowiska – zwiększasz swoją szansę na zatrzymanie uwagi osoby rekrutującej.
Dlaczego jest to tak trudne, skoro w teorii takie proste?
Pewnie dlatego, że wielu z nas nie potrafi sprecyzować tego, co i dlaczego chce w życiu robić zawodowo. Mamy też obawy przed przekroczeniem własnych, znanych nam granic. A może boimy się oceny i odrzucenia. Lub po prostu za mało wierzymy w siebie.
Podczas zajęć HUMANBRAND, których część poświęcona jest na nowoczesną rekrutację, mówię zawsze swoim słuchaczom, że rekruter jest tylko człowiekiem. Sam kiedyś szukał pracy, a dziś jest odpowiedzialny za politykę zatrudnienia w firmie i rozliczany z jej efektów. Jeśli nie przełamiemy swoich oporów, które zapewniam – nasz rekruter zna bardzo dobrze z autopsji – skąd może wiedzieć, że gdzieś tam jest ktoś wartościowy, kto marzy o takiej właśnie pracy, lecz nie ma odwagi wychylić głowy.
fot.: pixabay